środa, 25 września 2013

Tutaj studiujemy - Universidade de Aveiro


Oficjalnie zajęcia zaczęły się 11 września. Nieoficjalnie, cóż…nadal nie miałyśmy jeszcze jednego przedmiotu. Jednak już teraz mogę wam napisać o naszych pierwszych wrażeniach z Universidade de Aveiro.


Najpierw o różnicach. Czyli czym ten uniwersytet różni się od Uniwersytetu Śląskiego? Przede wszystkim tym, że tutaj wszystkie wydziały są położone razem, na jednym, dużym kampusie. W związku z tym na co dzień widujemy duuużo studentów.

Od tej strony wkraczamy na kampus
Jagoda kazała mi dodać, że biblioteka jest pełna przystojnych Portugalczyków, czego oczywiście nie można powiedzieć o naszej małej bibliotece w Cieszynie – co gorsza nie można powiedzieć, że u nas w bibliotece w ogóle można spotkać kogokolwiek płci męskiej, a żeby to jeszcze Portugalczykiem było…

Budynek biblioteki
Jakie są podobieństwa? Zdecydowanie nasz wydział wygląda równie słabo jak ten w Polsce. Nasz budynek w Cieszynie, chociaż z zewnątrz zacnie się prezentuje to w środku wieje biedą. Kiedy stojąc na placu głównym Universidade de Aveiro zobaczyłam ten oto budynek wiedziałam, że to będzie nasz wydział.

Wydział Edukacji
Ten nowoczesny  kampus ma tylko jeden stary budynek i jest to właśnie nasz wydział na którym studiujemy Basic Education. Jednak system nauki – w szkołach, nie na studiach - jest tam nieco inny o czym rzewnie dyskutowałam z profesorem Antoniem uczącym nas historii Portugalii.
Nie jest tutaj tak zielono jak na naszym cieszyńskim kampusie, jednak nie jest też to betonowa pustynia. Podobieństwo widać w tym, że również w Aveiro widoczne są dzieła sztuki wpisane w przestrzeń uniwersytetu.



To co najbardziej podoba mi się na naszym kampusie to zdecydowanie nasza stołówka! Jest wielka, a serwowane tam jedzenie jest smaczne, tanie i co ważne jest go bardzo dużo.

Stołówka
Koszt obiadu to 2,45 euro. Oczywiście zanim pójdziemy na stołówkę, musimy kupić numerek (o szaleństwie numerkowym w Portugalii, będziemy pisać w osobnym poście, bo zdecydowanie ten fenomen na to zasługuje!). W tej cenie dostajemy zupę – muszę powiedzieć, że nie lubię zup, ale te portugalskie zupy-kremy bardzo mi smakują. Do zupy wybieramy danie główne (zazwyczaj jest wybór spośród dwóch dań, można również za dopłatą wybrać danie nr 3). Myślicie pewnie, że to koniec? Jednak nie! Do obiadu możemy dobrać owoce, dostajemy oczywiście nieograniczony dostęp do wody oraz do „baru sałatkowego” gdzie przebierać możemy w warzywach i sałatkach. Tak, tak to wszystko za 2,45 euro! Dlatego właśnie kilka razy w tygodniu stołujemy się tam i wychodzimy najedzone oraz szczęśliwe.
Jako „erasmusowcy” co pewien czas ESN organizuje nam Help Desk – dzień w którym możemy przyjść i zapytać o wszystko, zarówno o rzeczy związane ze studiami, uczelnią jak i Aveiro oraz imprezami organizowanymi specjalnie dla nas. To właśnie od ESNu dostałyśmy mapę kampusu, portugalski sim na kartę i ulotki informacyjne.


Wejście do Complexo Pedagogico, gdzie odbywa się help desk
Na koniec pora wspomnieć co nieco o naszym planu zajęć, który wygląda tak:

Nazwy przedmiotów napisane skrótowo. OT oznacza konsultacje na które nie musimy chodzić - coś jak dyżury wykładowców.
Główna różnica polega na tym, że tutaj jeden przedmiot trwa kilka godzin, nie tak jak w Polsce 45 minut lub 1,5 godziny. W związku z tym jeden przedmiot, ma też więcej punktów ECTS. My wybrałyśmy 5 przedmiotów, które razem dają nam 30 punktów ECTS. Jagoda dodatkowo, poza Learning Agrement, chodzi na kurs portugalskiego dla obcokrajowców (darmowy dla Erasmusów), który ma we wtorki i czwartki po 2 godziny. Póki co nie miałyśmy jeszcze dydaktyki ekspresji, gdyż wykładowca przebywał w Brazylii, ale mamy nadzieję, że jutro zajęcia się odbędą. Na planie nie są uwzględnione wszystkie przedmioty i godziny. Nie chodzimy bowiem na socjologię kultury w poniedziałek – na zaliczenie praca grupowa 20-30 stron po angielsku na wybrany (z listy) temat. Nie chodzimy również na psychologię edukacji w środę, ponieważ to o czym będą się uczyć znamy z zajęć psychologii w Polsce. W piątki będziemy za to chodzić na obserwacje do szkół, co wydaje nam się ciekawe. Nasze obserwacje będą stanowiły 50% zaliczenia, a drugie 50% to egzamin. Egzaminem kończy się również historia Portugalii, jednak będzie to przygotowany specjalnie dla nas test i co ważne wcześniej otrzymamy przygotowaną, skróconą wersję historii Portugalii od wykładowcy. Póki co naszym ulubionym przedmiotem jest Kreatywność , którą prowadzi dwójka wykładowców. Jest to przedmiot na którym rozwijamy swoją kreatywność, a także uczymy się jak tworzyć gry. Naszym zadaniem zaliczeniowym będzie stworzenie w grupie gry w wybranej przez nas lokalizacji w Aveiro.
Na zakończenie napiszę jeszcze małe podsumowanie. Tak – mamy zajęcia po portugalsku. Nie – nie znamy portugalskiego, ale albo wykładowcy, albo jeden ze studentów robi za tłumacza. Tak – chodzimy na zajęcia z innymi Erasmusami, ale jest ich stosunkowo niewiele. Tak - ten wyjazd to połączenie studiów, kursu angielskiego, kolonii, wycieczek krajoznawczych i przede wszystkim wielka przygoda.
Zachęcam was do obejrzenia filmiku promocyjnego Uniwersytetu w Aveiro – wystarczy kliknąć tutaj.

To nie koniec relacji uniwersyteckich. W następnym poście przedstawimy wam tutejszy zwyczaj kocenia!
K.

1 komentarz:

  1. Zajęcia po portugalsku! To jest dopiero wyzwanie. Już miałam o to pytać w jakim języku macie zajęcia... Czekam na kolejne relacje!

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń