wtorek, 1 października 2013

Dawna stolica Portugalii - Coimbra

Aveiro położone jest w północnej części Portugalii. Mamy stąd dobrą bazę wypadową do wielu atrakcyjnych miejscowości znanych nam z przewodników po Portugalii. Zachęcone przez profesora Antonia, który ma z nami zajęcia z historii Portugalii, postanowiłyśmy wybrać się do Coimbry.

Przejrzałyśmy nasze przewodniki, a także poszperałyśmy po internecie, w celu znalezienia atrakcji Coimbry. Oprócz naszej trójki wybrała się z nami jeszcze jedna słowianka, którą poznałyśmy na stołówce, a która to nie jest erasmusem, ale pracownikiem naukowym, chwilowo przebywającym w Aveiro. Tym sposobem Jagoda, Sandra, Magda i ja kupiwszy bilety Aveiro - Coimbra - Aveiro (koszt przejazdu w dwie strony to 10,40 euro - rozkład pociągów oraz ceny można sprawdzić tutaj: www.cp.pt), udałyśmy się w godzinną podróż do dawnej stolicy Portugalii.
Pogoda nas nie rozpieszczała, choć jeśli pomyślę o pogodzie w Polsce (podobno w nocy są już przymrozki!), to u nas jest pięknie, ponieważ temperatura raczej nie spada poniżej 20 stopni, a jedynym zmartwieniem jest deszcz. Pomimo niesprzyjającej, do końca, aury pierwsze kroki skierowałyśmy w stronę rzeki Mondego. Postanowiłyśmy najpierw zwiedzić mniej atrakcyjną stronę Coimbry, aby potem móc swobodnie włóczyć się uliczkami głównej części.

Na moście Santa Clara.
Miałyśmy ze sobą przewodnik, który zawierał mapę ścisłego centrum, a także odwiedziłyśmy Biuro Informacji Turystycznej w którym otrzymałyśmy za 0,20 euro mapę i opisy głównych atrakcji. Coimbra składa się z wielu ulic i uliczek i choć pozornie łatwo się tam zgubić, to w rzeczywistości kręte uliczki zaprowadzą nas w znane i łatwo rozpoznawalne miejsca. Po przejściu na lewą stronę rzeki zobaczyłyśmy ruiny klasztoru Santa Clara - a - velha.

Mosteiro de Santa Clara - a - Velha.
Nie chciałyśmy płacić kilku euro, żeby móc wejść do ruin, ponieważ wszystko mogłyśmy zobaczyć z otaczającego klasztor tarasu widokowego. Klasztor ten wybudowany w XIII wieku, wielokrotnie zalewała rzeka, dlatego klaryski powyżej, na wzgórzu, wybudowały drugi klasztor do którego przeniosły się w XVII wieku.
Wejście do Mosteiro Santa Clara - a - Nova.
Wspinając się w stronę Santa Clara - a - Nova to co nas zachwycało to widok na prawą stronę rzeki. Mogłyśmy zobaczyć uniwersytet oraz całą prawostronną zabudowę Coimbry.


Nasze następne kroki skierowałyśmy do ogrodu botanicznego, który znajduje się już po prawej stronie rzeki. To miejsce nas zachwyciło i oczarowało. Wszystkie zgodnie stwierdziłyśmy, że to największa atrakcja tego uniwersyteckiego miasta.


Minęła już 14, a nasze brzuchy zaczęły o sobie przypominać. Jednak zanim zaczęłyśmy poszukiwania miejsca, gdzie mogłybyśmy zjeść coś dobrego, udałyśmy się na Universidade de Coimbra. Ten najstarszy uniwersytet w Portugalii powstał w 1290 roku. Dzisiaj w całej Coimbrze rozproszone są budynki tej uczelni. Turystów jednak najbardziej przyciąga tzw. stary uniwersytet mieszczący się na wzgórzu Velha Alta.

Wejście do biblioteki, główna część budynku z Kozią Wieżą i rektoratem.
Kiedy doszłyśmy do uniwersytetu, pokonując m.in. takie oto schody:

Zdjęcie tego nie oddaje, ale te schody oprócz tego, że były wysokie to miały również bardzo wysokie stopnie.
...byłyśmy już tak głodne, że postanowiłyśmy nie wchodzić do środka Universidade de Coimbra, tylko udać się na zasłużony posiłek. Niewielka restauracja w centrum zaoferowała nam przepyszne danie, które z pewnością będziemy robić w domach po powrocie do Polski. Francesinha - bo tak nazywa się to danie - to nic innego jak chleb tostowy zapiekany w serze, a pomiędzy kromkami znajduje się wiele rodzajów kiełbas, wędlin, a nawet mięsa. Na górze tostu znajduje się jajko sadzone, a my dodatkowo dostałyśmy jeszcze frytki. To taki lokalny fast food, z którego słynie głównie Porto, jednak nam wersja z Coimbry bardzo smakowała, a była tak sycąca, że czułyśmy go jeszcze wróciwszy późnym wieczorem do Aveiro.

Było pysznie!
Do obiadu zamówiłyśmy Sangrię czyli czerwone wino z "wkładką", lodem, owocami i gazowaną wodą. Całość była pyszna i sycąca, ale po ponad godzinnej przerwie nadeszła pora, by ruszyć dalej na odkrywanie Coimbry.
Udało nam się zobaczyć kilka kościołów, również w środku.

U góry: Se Velha, na dole: Sao Tiago, Santa Cruz z zewnątrz i wewnątrz.
Niestety nie udało nam się wejść do Se Velha, czyli Starej Katedry, ponieważ w niedziele jest ona zamknięta dla turystów. Piękny w środku, tak samo jak i na zewnątrz, okazał się kościół Santa Cruz z licznymi złoceniami, azulejos i pięknie zdobionymi dwoma sarkofagami królów portugalskich.
Po zaliczeniu głównych atrakcji postanowiłyśmy jeszcze przez około godzinę powłóczyć się po centrum Coimbry. Przechodząc pomiędzy uliczkami można ujrzeć opuszczone i zrujnowane budynki, które w latach swojej świetności musiały zachwycać przechodniów. Teraz jedynie straszą i przerażają przechodzących obok turystów. Niestety choć jest to miasto uniwersyteckie i turystyczne to takich budynków jest tam naprawdę sporo. Znacznie więcej niż w Porto w którym również w centrum miasta można było zobaczyć zniszczone kamienice. 

To już było czyste szaleństwo: po prawej na "górce" stoją muszle klozetowe w których ktoś posadził kwiatki!
Coimbra nie zachwyciła nas tak jak tego oczekiwałyśmy. Naszym nr 1 nadal pozostaje Porto. Być może spowodowane jest to tymi wszystkimi zachwytami jakie słyszałyśmy na temat Coimbry i to wzmogło nasze rozczarowanie. Niemniej jednak słowianki były, zobaczyły i...się nie zachwyciły. Nie tak bardzo jak się spodziewały.

K.

P.S.
Na zakończenie lokalne dziwactwa:

Jakiś pomysł co to za sklep?

Budynków poobwieszanych przeróżnymi rzeczami było tam sporo. Myślimy, że to sprawka studentów;)

Ministerstwo głupich kroków i w Coimbrze ma swoich fanów.

3 komentarze:

  1. "Jakiś pomysł co to za sklep?" - ubrania dla lalek, dewocjonalia albo sklep z rzeczami na przebieranego na sylwestra?

    OdpowiedzUsuń
  2. Naszym zdaniem to ubranka do chrztu - ale może się mylimy;)

    OdpowiedzUsuń