Pobudkę miałam najlepszą na
świecie. Na początku obudził mnie telefon Tomasza, którego mogłam usłyszeć po
kilku dniach co było przemiłą niespodzianką. Następnie do pokoju wparowały
pozostałe Słowianki, które nie tylko odśpiewały dla mnie 100 lat, ale także
wręczyły mi prezent, który przywiozły dla mnie aż z Polski. Ten przemiły
poranek kontynuowałyśmy już wspólnie udając się na dworzec w Aveiro.
W tle dworzec w Aveiro |
Oczywiście tak się
„spieszyłyśmy”, że i tak się spóźniłyśmy na pociąg. Po ok. pół godziny
oczekiwania po zakupie biletu udało nam się za 3,50 euro, w jedną stronę,
wyjechać z Aveiro do Porto. Piękne widoki uprzyjemniały nam podróż, którą
zakończyłyśmy po godzinie w Porto São Bento. Ten piękny dworzec, który
poznałyśmy wcześniej w programie „Makłowicz w Podróży”, zrobił na nas spore
wrażenie.
Dworzec São Bento ozdobiony azulejos |
Nie miałyśmy żadnego planu
zwiedzania. Uznałyśmy, że to nasza pierwsza podróż do Porto i powłóczymy się
trochę po centrum bez konkretnego celu zwiedzania.
Widok sprzed dworca |
Po wyjściu z dworca byłyśmy
głodne jak wilki i ucząc Sandrę kolejnego angielskiego zwrotu „I’m starving”
udałyśmy się wzdłuż rzeki w poszukiwaniu taniego miejsca, gdzie mogłybyśmy
pierwszy raz skosztować portugalskich potraw. Postanowiłyśmy, że przejdziemy
mostem z części turystycznej do części z winnicami.
Udało nam się dość szybko znaleźć
miejsce w którym mogłyśmy zjeść coś w miarę tanio – oczywiście nie było tak
tanio jak w akademickiej stołówce, jednak biorąc pod uwagę miejsce cena wydała
nam się odpowiednia,
Typowe portugalskie danie, nie pamiętamy całej nazwy. Tripas...smakowała jak fasolka po bretońsku;) |
I tak po zjedzeniu kalmarów,
tripas… i lasagni (Sandra jako jedyna nie wybrała lokalnego dania),
wyruszyłyśmy w dalszą podróż po Porto. Mijając wiele miejsc z winami,
zatrzymałyśmy się w Casa do Galo, gdzie zakupiłam Porto Calem Ruby, na wieczór
ze Słowiankami. Postanowiłyśmy ponownie przekroczyć rzekę i znaleźć się w
turystycznej części Porto. Zbliżając się do mostu widziałyśmy dzieci skaczące z
niego prosto do rzeki Duero. Widok był przerażający, dzieciaki
kilkuletnie/kilkunastoletnie skaczące z mostu na wysokości powyżej 10 metrów, a
u stóp skały – należało wziąć rozbieg, aby w nie nie uderzyć. Po przejściu
mostu kupiłyśmy pamiątki i udałyśmy się w stronę katedry Sé.
Przyznam się, że nie zrobiła ona
na mnie szczególnego wrażenia. Jest to kościół wybudowany w stylu romańskim,
zmieniony nieco w gotyku i rozbudowany w XVII wieku. To co mnie zasmuciło to wnętrze
katedry w której złote dekoracje są zakurzone i zaśniedziałe. Katedra ta nie
umywa się do Katedry św. Wita w Pradze nie mówiąc już o innych katedrach, które
widziałam w swoim życiu.
Katedra Sé |
Porto jako miasto jest dość zapuszczone,
co mnie nie dziwi jeśli chodzi o kraje południa, jednak jeśli porównamy Włochy
i Portugalię to zauważymy znaczną różnicę. Nie mniej jednak miasto to ma swój
urok i chętnie odwiedzę je ponownie. Po powrocie z Porto udałyśmy się do
centrum handlowego aby skorzystać z Internetu i odebrałam całą masę przemiłych
życzeń. Część z nich bardzo mnie zaskoczyła – wszystkie bardzo pozytywnie.
Bałam się, że te urodziny będą smutne i przygnębiające, jednak zdałam sobie
sprawę, że dzięki moim Słowiankom są one przemiłe. Choć niektórzy dziwią się,
że znamy się i mieszkamy razem na Erasmusie, uważając, że powinnyśmy się
odseparować, to po spędzonych kilku dniach razem cieszę się, że zdecydowałyśmy
się na wspólny pobyt w Aveiro. Ja i Jagoda uczymy Sandrę angielskiego, dzięki
czemu same się dokształcamy. W ten sposób choć nie mamy chwilowo kontaktu z
obcokrajowcami wprawiamy się w obcym języku, a dzięki temu, że jesteśmy tutaj
razem i mieszkamy pod jednym dachem nie stresujemy się mieszkaniem pod jednym
dachem i przebywaniem kilka tysięcy kilometrów od naszego domu.
Ten przemiły dzień postanowiłyśmy
zakończyć zakupionym przeze mnie porto. Piszę tego posta w stanie wskazującym na
spożycie, gdyż Porto ma 20% alkoholu.
Wieczorna uczta |
Rozmawiałam z rodzicami,
Tomaszem, bratem, dostałam wiadomości, smsy i posty z życzeniami. To był
przemiły dzień, dziękuję wszystkim.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz