Na dzisiejszy, sobotni dzień
zaplanowałyśmy zwiedzić niewielkie miasteczko Águeda, by
przekonać się na własnej skórze czy piękne, kolorowe parasolki
wiszące nad ulicami miasta faktycznie chronią turystów przed
mocnym, portugalskim słońcem.
Jechałyśmy pociągiem około 20
minut umilając sobie ten czas „babską” rozmową. W trakcie jazdy
zwróciłyśmy uwagę na nieprzemyślany sposób oznakowania
kolejnych stacji. Ciężko było dostrzec nazwę miejscowości, ze
względu na niewidoczne jej umiejscowienie albo całkowity jej brak. Águeda spełniła nasze oczekiwania. Idąc uliczkami mogłyśmy
podziwiać kolorowe parasoli wiszące nad naszymi głowami.
ale cienie! |
Ławeczki były bardzo wygodne, dlatego też
zmęczone już wrażeniami postanowiłyśmy usiąść, odpocząć i
poczekać, aż jakiś sympatyczny człowiek zgodzi się zrobić nam,
Trzem Słowiankom na Końcu Świata, wspólne zdjęcie. Z tej
wycieczki jesteśmy naprawdę bardzo zadowolone. Jednak po
przyjeździe do Aveiro skromnie stwierdziłyśmy, że nasze
„miasteczko”, mimo że nie ozdobione latającymi parasolkami,
jest piękniejsze i ciekawsze. Dlatego nie mamy zamiaru leniuchować
tylko po Aveiro podróżować. A Was zapraszamy do tej wspólnej
podróży!
S.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz