Jeszcze
nic nie napisałam, a już mi ślinka cieknie na samą myśl o tym, o
czym zaraz zacznę pisać. Wczoraj po zajęciach zastanawiałyśmy
się jedynie nad tym, jak wyjdą nam kotlety schabowe i modra
kapusta oraz w co mamy się ubrać na kolację.
|
Made by Słowianki |
Musiałyśmy godnie
reprezentować naszą polską kuchnię nie tylko potrawami, ale i
własną osobą, szczególnie, że jadłyśmy kolację w towarzystwie
osób pochodzących z OSIEMNASTU różnych krajów tj. Polska,
Czechy, Rosja, Niemcy, Hiszpania, Holandia, Chiny, Chorwacja,
Portugalia, Białoruś, Bułgaria, Brazylia, Japonia, Estonia,
Turcja, Słowenia, Słowacja, Iran. Ku naszemu zaskoczeniu Włosi nie
zaszczycili nas swoją obecnością, a szkoda! Każda grupa z danego
kraju miała pochwalić się swoją kuchnią i przynieść coś
dobrego. My przygotowałyśmy kotlety schabowe i pyszną modrą
kapustkę. To drugie samodzielne zrobiła Jagoda, wzorując się na
przepisie swojej babci. Dzięki temu, że dodała szczyptę własnej
inwencji, czerwona kapusta wyszła jej znakomicie. Talerze z naszymi
potrawami już po 15 minutach były puste. Ze wszystkich pyszności
jakich tam mogłyśmy skosztować, najbardziej jednak smakowała nam
kuchnia polska.
|
To tylko część polskiego stołu |
Chrupiące i jeszcze gorące placki ziemniaczane z
poznańskim gzikiem, racuszki oraz pyszne ruskie pierogi po prostu
nas skromnie mówiąc uradowały. Ponad to Polacy przygotowali dwie
kaczki, które chyba zrobiły największą furorę, rosołek, żurek,
faworki, szarlotkę. Polską kuchnię wzmocnili żubróweczką, która
również miała branie. Potrawy były bardzo urozmaicona, zarówno w
słodkie jak i ostre pyszności. Nam szczególnie zasmakowało dzieło
Hiszpanów - słodkie kulki posypane kokosem. Jadłyśmy też pyszny
ciastowy mus z bananów i nutelli oraz kuleczki czekoladowe.
|
Biedny niemiecki stół - 4 osoby go przygotowywały |
|
Pyszności o których jest mowa w tekście - przygotował Matis z Estonii |
Po ich
skosztowaniu Kasia z Jagodą odpłynęły. Można by tak pisać bez
końca, ale koniec nadejść musi. Kolację uważamy za bardzo udaną,
ponieważ nie spodziewałyśmy się, że wszyscy wykażą się takim
talentem kulinarnym. Jednak po kolacji… nie mogłyśmy się ruszać
i jedynym minusem, jakiego niestety doświadczyłyśmy było znane
przysłowie: „oczy by jadły, ale… nie może”. Na szczęście
organizatorzy w obawie o nasze zdrowie pomyśleli o potańcówce,
dzięki której wszyscy mogliśmy spalić troszkę tych kalorii. O
MACARENAAA!!!
|
Szczęśliwe, bo najedzone Słowianki;) |
S.
chrupałbym :v
OdpowiedzUsuńo rany! Ale pyszności. Chyba czas zjeść w końcu kolację!
OdpowiedzUsuńCzytam i podziwiam, cieszę się że tak świetnie mija Wam czas w Portugalii. Babcia Basia.
OdpowiedzUsuńAle parówy z tych italiańców :|
OdpowiedzUsuń